Drogi
Hektorze
W
nawiązaniu do III cz. Pięty Achillesa, zgadzam się z Tobą tylko w temacie, iż
jeden zawodnik meczu nie wygra. Nic odkrywczego, siatkówka to w końcu gra
zespołowa.
Po lekturze Twojego tekstu nasuwa
mi się pytanie?
Jak
to się stało, że mimo porażki pod Troją imiona Hektora i Achillesa przetrwały w
ludzkiej pamięci? Dlaczego postać Hektora nie utonęła między pozostałymi
dzielnymi obrońcami Troi a Achilles nie jest pamiętany jako zwycięzca tego
starcia ale jako heros, którego słaby punkt przyczynił się do jego śmierci, w
momencie gdy odkrył co tak naprawdę jest w życiu istotne? Oboje przegrani a
jednak zapamiętani!
Pytasz
Hektorze „kto zapamięta heroiczną postawę jednostki w obliczu klęski zespołu”?
I sam sobie poniekąd na to pytanie odpowiadasz przytaczając zawodników ze
swojej drużyny, którzy świetnie grali w obliczu słabej dyspozycji pozostałych
jej członków. Otóż jestem pewien, iż za jakis czas nie będziesz potrafił
przypomnieć sobie w meczu z kim ten lub tamten zespół zagrał świetną siatkówkę,
nie będziesz też pamiętał porażek nawet nie będziesz pamiętał (po roszadach
zawodników między zespołami) kto gdzie grał. Ale będziesz pamiętał, że Ule w
którejkolwiek drużynie grają świetnie bronią, że Hektor jest skoczny i szybki i
potrafi wbijać gwoździe, że Krystian daje pograć innym zawodnikom ale w
chwilach kryzysu bierze ciężar gry na siebie i się w tym sprawdza, Teresa
potrafi wyciągnąć z parkietu piłkę, którą inni skazaliby zawczasu na stracenie
itd. Przykładów można mnożyć bez liku.
Piszesz
dalej „tacy jesteśmy pojedynczo, jaka jest nasza drużyna…” A ja Ci powiem, że
jedyną osobą na którą masz wpływ jesteś Ty sam. Dlatego krzywdzące jest
przedstawianie znaczenia jednostki przez pryzmat zbiorowości. Jeśli w obliczu
słabej gry swojego zespołu będziesz próbował poprawiać zawodników nie
osiągniesz nic ale jeśli zaczniesz od siebie i poprawisz swoja grę masz szansę, przez przykład, zmotywować pozostałych do walki. To jak z wychowywaniem dziećmi
– słowa mają najmniejsze znaczenie liczy się przykład.
Poruszasz temat komponowania się z drużyną. Co w przypadku gdy Twoja drużyna chce się
na boisku bawić a nie walczyć, choć oczywiście o wyniku pewnie myśli. Masz
przyjąć tę samą wyluzowaną postawę mimo, iż po to przychodzisz na mecz by
powalczyć bardziej ambitnie niż na zwykłym treningu? Masz się wtopić w tłum, czy
też zrobić wszystko, żeby swoją postawą porwać pozostałych graczy i zadziwić
kibiców, którzy będą mówlili o najjaśniejszej postaci na boisku? Dostosowywanie
się do ogólnie luźnej atmosfery to problem przytaczanego przez Ciebie TKKFu
(choć nie w ostatnim spotkaniu). Poprawa skuteczności gry, przez zmniejszenie
ilości błędów własnych pewnych zawodników sprawia, iż w statystykach pokazują
się jako najwartościowszy gracze. Do reszty motywacja do „nie psucia” piłek
wybronionych z poświęceniem przez kolegów i branie odpowiedzialności za złe
zagrania spajają zespół i budują pozytywną motywację. Za tą zmianą stoi jednak
postać Wojtka. W meczu z Czwartkami działał po cichu zza linii bocznej. Pokazując
swojej drużynie ilość ich własnych blędów w poprzednich meczach sprawił, że
wznieśli się na wyżyny swych siatkarskich umiejętności eliminując je. W meczu z
Wiśniową zaś czynnie włączył się w grę i mnogość zagrań, które pokazał porwała
resztę do skutecznej i zwycięzkiej walki.
Na
koniec chcę zaznaczyć, że poszukiwanie MVP meczu z pewnością zmotywuje i
wyróżni pewne jednostki. Ja jednak uparcie szukam bohaterów, których
zapamiętamy nie za ilość zdobyczy punktowych a za ducha walki, potęgę motywacji
popartą czasem umiejętnościami ale utrudnioną przez własne słabości.
Szkoda
drogi Hektorze, że nie podjąłeś tematu, próbując przekonać mnie, że błądze w swym rozumowaniu
bo mogliśmy tu stworzyć plejadę ciekawych zawodników, którzy w ogólnym
rozumieniu zasad przyznawania MVP mają na ten tytuł mniejsze szanse.
Mój
waleczny charakter nie pozwala mi jednak spocząć na laurach więc będę
realizował swój pomysł licząc jednak po cichu na Twój twórczy wkład w to
dzieło. Może chociaż przybliżysz nam już osławione przez Ciebie Ulunie.
Achilles
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz