środa, 27 kwietnia 2016

SĄ GORSI - LUBIEŃKA 3:1 na otwarcie kolejki nr XVI

Wieczór, dnia 26 kwietnia Roku Pańskiego 2016. Zapowiedzi przedmeczowe wskazywały, że pojedynek SĄ GORSI z LUBIEŃKĄ, który awizowano na godzinę 21.00 w Hali  na Zarabiu w Myślenicach, może być ciekawym widowiskiem. Gospodarze żądni potwierdzenia słuszności posiadania miejsca nr 5 w tabeli (co najmniej), a Goście z ochotą docelowego wspięcia się na pozycję nr 6. Czy przedmeczowe przypuszczenia o walce do upadłego się sprawdziły? Zapraszam na krótką relację z tego wydarzenia.

Po krótkiej rozgrzewce doskonale tego dnia dysponowany sędzia Robert zaprosił obydwie drużyny na boisko by stanęły w szranki, w których nagrodą miały być punkty do ligowej tabeli rozgrywek ALPSPM.

SĄ GORSI przystąpili do tych zawodów w składzie: Ula S., Ula T., Zdzichu, Adam (vel Fryzjer), Jacek (vel Hektor), Maciek (vel Staszek) - skład na pewno nieoptymalny, przetrzebiony kontuzjami i absencjami służbowymi, ale ciekawy w swej formie.

LUBIEŃKA - Marta, Joanna, Janusz, Jacek J., Krzysiek, Jacek H. - zestawienie idealne, aby rozbić przeciwnika, będąc dodatkowo zmotywowanymi zdobyczą punktową w meczu z liderem Ligii.

Set I   20:25 Co by tu rzec mądrego aby nie skłamać. LUBIEŃKA konsekwentna w swych poczynaniach, popełniająca mało własnych błędów i wykorzystująca nadarzające się okazje w ataku. SĄ GORSI wykonując ataki  popełnili tyle błędów, ile chyba w całym ostatnim spotkaniu. Konsekwencja i upór gości, którzy zwietrzyli swoją szansę przyniósł oczekiwany dla nich efekt w postaci zwycięstwa w pierwszym secie i to podkreślę zasłużonego zwycięstwa.

Set II 25:18 Gospodarze po krótkiej naradzie w przerwie skorygowali ustawienie i choć konsekwencją tego było osłabienie w jednym ustawieniu bloku, to koniec końców przyniosło to zamierzony skutek. Czyżby przebudzenie faworyta...?

Set III 25: 18 ... chyba tak, bo żelazna dyscyplina i konsekwencja przyniosła zwycięstwo gospodarzom w kolejnym secie. Mniejsza ilość błędów własnych i kilka nieudanych akcji LUBIEŃKI spowodowało małą przewagę punktową, która oscylując w okolicy 4 punktów pozwoliła Są Gorsi dotrwać bezpiecznie do końca.

Set IV 25:21 Ta partia już bardziej wyrównana. SĄ GORSI zaczęli niemrawo, ale chyba większa determinacja spowodowana grą przed własną publicznością doprowadziła do tego, że to gospodarze odnieśli sukces w tej partii i zwycięstwo w cały spotkaniu.



Samo widowisko nie było jakimś porywającym spektaklem i daleko mu do innego wydarzenia, które odbyło się 26 kwietnia tyle że roku 1954, czyli premiery filmu  "Siedmiu samurajów" w reżyserii Akiry Kurosawy. Dziś nie było samurajów. Co zaważyło na fakcie iż to gospodarze odnieśli sukces? W mojej skromnej ocenie rozgrywające SĄ GORSI rozegrały znakomitą partię i atakującym było łatwiej kończyć akcje niż ich adwersarzom z LUBIEŃKI, choć i oni dali się we znaki przeciwnikom. 

Ciekaw jestem statystyk z tego spotkania, które przygotuje Leon, bo ilość błędów popełnianych przez zawodników obydwu drużyn, może przykryć ich punktowe dokonania i - trochę tu prywaty wcisnę - obym tym razem wypadł lepiej niż ostatnio bo mój kierownik Adam już patrzy na mnie jakoś tak złowieszczo:)

Na koniec komunikat radosny w swej treści: MVP spotkania wybrano zawodnika LUBIEŃKI JANUSZA JUSZCZAKA. Gratulujemy!!! 

Szczęśliwy laureat otrzymał pamiątkową statuetkę "Hektora", oraz okolicznościowy dyplom wśród braw i słów uznania zgromadzonych kibiców i zawodników obydwu drużyn.

Więcej o nagrodzonym wkrótce.


Hektor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz