Wieczór,
dnia 26 kwietnia Roku Pańskiego 2016. Zapowiedzi przedmeczowe wskazywały, że
pojedynek SĄ GORSI z LUBIEŃKĄ, który awizowano na godzinę 21.00 w Hali na
Zarabiu w Myślenicach, może być ciekawym widowiskiem. Gospodarze żądni
potwierdzenia słuszności posiadania miejsca nr 5 w tabeli (co najmniej), a
Goście z ochotą docelowego wspięcia się na pozycję nr 6. Czy przedmeczowe
przypuszczenia o walce do upadłego się sprawdziły? Zapraszam na krótką relację
z tego wydarzenia.
Po
krótkiej rozgrzewce doskonale tego dnia dysponowany sędzia Robert zaprosił
obydwie drużyny na boisko by stanęły w szranki, w których nagrodą miały być
punkty do ligowej tabeli rozgrywek ALPSPM.
SĄ
GORSI przystąpili do tych zawodów w składzie: Ula S., Ula T., Zdzichu, Adam
(vel Fryzjer), Jacek (vel Hektor), Maciek (vel Staszek) - skład na pewno
nieoptymalny, przetrzebiony kontuzjami i absencjami służbowymi, ale ciekawy w
swej formie.
LUBIEŃKA
- Marta, Joanna, Janusz, Jacek J., Krzysiek, Jacek H. - zestawienie idealne,
aby rozbić przeciwnika, będąc dodatkowo zmotywowanymi zdobyczą punktową w meczu z liderem Ligii.
Set
I 20:25 Co
by tu rzec mądrego aby nie skłamać. LUBIEŃKA konsekwentna w swych poczynaniach,
popełniająca mało własnych błędów i wykorzystująca nadarzające się okazje w
ataku. SĄ GORSI wykonując ataki popełnili tyle błędów, ile chyba w całym
ostatnim spotkaniu. Konsekwencja i upór gości, którzy zwietrzyli swoją szansę
przyniósł oczekiwany dla nich efekt w postaci zwycięstwa w pierwszym secie i to
podkreślę zasłużonego zwycięstwa.
Set
II 25:18 Gospodarze
po krótkiej naradzie w przerwie skorygowali ustawienie i choć konsekwencją tego
było osłabienie w jednym ustawieniu bloku, to koniec końców przyniosło to
zamierzony skutek. Czyżby przebudzenie faworyta...?
Set
III 25: 18 ...
chyba tak, bo żelazna dyscyplina i konsekwencja przyniosła zwycięstwo
gospodarzom w kolejnym secie. Mniejsza ilość błędów własnych i kilka nieudanych
akcji LUBIEŃKI spowodowało małą przewagę punktową, która oscylując w okolicy 4
punktów pozwoliła Są Gorsi dotrwać bezpiecznie do końca.
Set
IV 25:21 Ta
partia już bardziej wyrównana. SĄ GORSI zaczęli niemrawo, ale chyba większa
determinacja spowodowana grą przed własną publicznością doprowadziła do tego,
że to gospodarze odnieśli sukces w tej partii i zwycięstwo w cały spotkaniu.
Samo
widowisko nie było jakimś porywającym spektaklem i daleko mu do innego
wydarzenia, które odbyło się 26 kwietnia tyle że roku 1954, czyli premiery
filmu "Siedmiu samurajów" w reżyserii Akiry Kurosawy.
Dziś nie było samurajów. Co zaważyło na fakcie iż to gospodarze odnieśli
sukces? W mojej skromnej ocenie rozgrywające SĄ GORSI rozegrały znakomitą
partię i atakującym było łatwiej kończyć akcje niż ich adwersarzom z LUBIEŃKI,
choć i oni dali się we znaki przeciwnikom.
Ciekaw
jestem statystyk z tego spotkania, które przygotuje Leon, bo ilość błędów
popełnianych przez zawodników obydwu drużyn, może przykryć ich punktowe
dokonania i - trochę tu prywaty wcisnę - obym tym razem wypadł lepiej niż
ostatnio bo mój kierownik Adam już patrzy na mnie jakoś tak złowieszczo:)
Na
koniec komunikat radosny w swej treści: MVP spotkania wybrano zawodnika
LUBIEŃKI JANUSZA JUSZCZAKA. Gratulujemy!!!
Szczęśliwy laureat otrzymał pamiątkową statuetkę "Hektora", oraz okolicznościowy dyplom wśród braw i słów uznania zgromadzonych kibiców i zawodników obydwu drużyn.
Szczęśliwy laureat otrzymał pamiątkową statuetkę "Hektora", oraz okolicznościowy dyplom wśród braw i słów uznania zgromadzonych kibiców i zawodników obydwu drużyn.
Więcej
o nagrodzonym wkrótce.
Hektor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz