piątek, 29 kwietnia 2016

Spojrzenie z trybuny 40-LATKI - CZWARTKI

28 kwietnia 2016r.  Rozstrzygnięcia w Plus Lidze siatkarzy i Orlen Lidze siatkarek już zapadły. Wiemy kto został mistrzem Polski, lecz kto zostanie mistrzem Powiatu myślenickiego? Kto więc żyw i spragnion dobrej siatkówki gnał co koń wyskoczy tego dnia do gościnnej Wiśniowej, gdzie wśród malowniczych krajobrazów, w centrum tej miejscowości, zlokalizowana jest Hala sportowa. W tej hali spotkanie wyznaczyły sobie dwie drużyny, których to jednoczesna obecność na parkiecie dawała szansę na dobre siatkarskie widowisko.

Moje przypuszczenia, że nie tylko ja spodziewam się atrakcyjnego widowiska, dały o sobie znać już przed halą. Na małym kameralnym parkingu ciasno, że szpilki wcisnąć by nie sposób, a co dopiero pojazd mechaniczny. Przed wejściem do hali co bardziej ożywiona gawiedź rozprawia na świeżym powietrzu, delektując się wyczuwalnym zapachem wiosny, o tym co ma nastąpić niebawem. A jest o czym rozprawiać.

Drużyna 40-LATKÓW z Wiśniowej, gospodarz tego spotkania, podchodzi do rywalizacji z przysłowiowym nożem na gardle. Zdają sobie sprawę obecni mistrzowie naszej Ligii z zaistniałej sytuacji, że strata punktów w tym spotkaniu prawdopodobnie będzie oznaczać kres ich marzeniom o obronie tytułu w tym sezonie. Drużyna CZWARTKÓW przystępując do tego spotkania zachowywała realną szansę na zakończenie tego sezonu na medalowej pozycji.  Pozostawało więc jednym i drugim tylko wygrać-nic prostszego. Tyle, że niestety wygrać dzisiaj mógł tylko jeden zespół.

Przywilejem kibica jest oglądanie widowiska bez obciążenia matematycznego (analizy, punktacja), więc z radością oddałem się błogiemu lenistwu zdradzając królową nauk matematykę i  obserwowałem. Jako że rozstrzygnięcie tego spotkania miało znaczny wpływ dla układu tabeli to i na trybunach można było zaobserwować całą śmietankę zawodniczą z drużyn ALPSPM. Rozglądając się po trybunach moje oczy wychwyciły prawie cały skład BUZDYGANÓW, kilku przedstawicieli TKKF UKLEINA, oraz SĄ GORSI. Jako, że grały drużyny z miejsc 2 i 4 tabeli to nie dziwi obecność drużyn z miejsc 1 i 3 (Buzdygany i TKKF), ale dopiero prawdziwi znawcy tematu mogli wytłumaczyć co poza wysublimowanym siatkarskim smakiem sprawiło, że Ula i Hektor z SĄ GORSI byli obecni na trybunach. Otóż zdradzę Wam w tajemnicy, że choć walka o miejsca 1-3 jest prawdę mówiąc przesądzona, to SĄ GORSI po ostatnich udanych występach zwietrzyli matematyczną szansę na osiągnięcie sukcesu jakim byłoby zajęcie 4 miejsca w lidze. Jest to co prawda mało realne ale dopóki piłka nad siatka to kto wie.... gra się do ostatniego gwizdka bo i nasza Liga nie takie cuda już widziała. Po chwili obserwacji jasne się stało, że większość kibiców to nawet nie tyle sympatycy CZWARTKÓW, czy nie sympatycy 40-LATKÓW, co sympatycy zwycięstwa CZWARTKÓW nad WIŚNIOWĄ. Pomruki zadowolenia z udanych ataków gości i oznaki dezaprobaty po zdobyciu punktu przez gospodarzy dawały nad wyraz obraz jak rozkładała się sympatia licznej rzeszy kibiców. Czy to pomagało jednym, a deprymowało drugich? Nie wiem, lecz dowcipne i kąśliwe uwagi rodem z Kabaretu Starszych Panów, to jednak za mało, aby wyprowadzić z równowagi i zdeprymować mistrzów z Wiśniowej.

Przebieg spotkania wyrównany, a wynik końcowy 3:1 dla gospodarzy, daje im co prawda komplet punktów, ale spoglądając na dwa wygrane sety na przewagi i wyrównany czwarty set (nie wspominając o przegranym secie nr 2) to mogło być naprawdę różnie w kwestii końcowego rozstrzygnięcia. Co zdecydowało o zwycięstwie Wiśniowej? W mojej ocenie, to konsekwencja i dyscyplina boiskowa wypływające z doświadczenia przechyliły szalę zwycięstwa na korzyść mistrzów. Niby nie wiele, ale jednak wystarczyło, bo w decydujących momentach setów nr 1,3,4 mistrzowie po prostu nie zawodzili.

Teraz więc dalej nic  nie wiemy poza jednym, że w walce o medale liczy się tylko trzech graczy, a SĄ GORSI po cichutku maja nadzieję i maluteńką szansę na lokatę nr 4 w końcowej tabeli.


Hektor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz