niedziela, 22 maja 2016

Tendencyjny cykl szkoleniowy "Liga i ja: krótka"

Piękno każdego sportu drużynowego objawia się min. niepowtarzalnością pewnych zdarzeń, które są wypadkową działania kilku-kilkunastu osób. W ten sposób siatkarz kompletny ma szansę z każdej sytuacji wyjść nie tyle nawet obronną ręka, co prezentując swoje umiejętności zdobywać punkty w trudnych sytuacjach boiskowych. Dzisiaj, w poradniku młodego siatkarza, profesor Hektor wyłuska tajniki pewnego zagrania, które jest dosyć po macoszemu traktowane w naszych rozgrywkach. Ujawnię również dlaczego tak się dzieje, że ze świecą szukać tego rozwiązania akcji podczas meczy naszej Ligii. Gotowi? No to do dzieła.


Atak z krótkiej
Takie rozwiązanie akcji jest możliwe, gdy dograna do rozgrywającego znajdującego się pod siatką piłka jest na tyle dobrze zagrana, iż może on palcami wystawić piłkę niezbyt wysoko nad siatkę, a atakujący wykona atak z krótkiego rozbiegu, lub wręcz z miejsca. Zagranie to jest zabójczo skutecznym rozwiązaniem akcji, ale tylko i wyłącznie wtedy, gdy uda nam się uzyskać efekt zaskoczenia (gubimy blok), lub gdy atakujący posiada nielichą przewagę wzrostu nad blokującymi. Dodatkowo piorunujący efekt w postaci wbitego gwoździa (uderzenie 2-3m od siatki w głąb pola przeciwnika) można uzyskać w sytuacji, gdy piłka wystawiona jest centralnie nad taśmę przy całkowicie zgubionym bloku. jako przykład mecz TKKF - Czwartki i fajna (taka trochę wysoka ale jednak) krótka.




No i gdzie tu problem?
Zagranie takie jest często stosowane w meczach siatkarskich, gdzie funkcjonuje gracz tzw. środkowy, oraz gdzie gra się na jednego rozgrywającego. W innych przypadkach oczywiście również można rozegrać taką akcję, ale nastręcza to wiele trudności. Jakich? Zaraz wyjaśnię. W naszej lidze (poza paroma wyjątkami) gra się na dwóch rozgrywających, przy czym rozgrywający jest w ustawieniu podczas akcji w pierwszej linii. Skuteczny i szybki atak z krótkiej samoistnie więc się wyklucza. Rozgrywający ma więc do wyboru przeważnie zagrać albo na skrzydła, albo na atakującego z drugiej linii. Co prawda pojawiają się próby zagrania środkiem, ale niosą one pewne ryzyko. Otóż. Gdy zawodnik ze skrzydła wchodzi przed wystawą do środka, w celu wykonania takiego ataku (rozegranie wtedy jest trochę przesunięte na skrzydło i wykonuje się taką nietypową troszkę krótką), to blokujący obserwujący tą akcje jest przygotowany na taka ewentualność i taki atak . W tej sytuacji kończy się to atakiem w blok...



Co prawda była to taka naciągana krótka (min. wysoko dograna), ale idea ze skutkiem braku efektu zaskoczenia i  zgubienia bloku jak najbardziej żywa.

Co więc pozostaje, aby grać skutecznie "krótką"?

wariant I - zastosować zagranie ze schodzącym do środka skrzydłowym, ale musi to się wszystko dziać w tempie ataku ze skrzydła, aby zgubić blokujących.

wariant II - zastosować rozwiązanie z rozgrywającym wchodzącym z drugiej linii i pełnym wykorzystaniem trójki zawodników z pierwszej linii, pełnym tzn. sytuacji gdy każdy z nich może być potencjalnym atakującym. Efekt zgubienia bloku, lub zagrania na pojedynczym murowany.

A teraz moi drodzy na trening i próbujemy, abym w następnej relacji meczowej mógł pisać o świetnych masowo wykonywanych atakach z krótkiej. Pamiętajcie, że nagroda MVP czeka...

Hektor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz