Mecz z najbardziej sympatyczną drużyną Ligi zawsze niesie niebezpieczeństwo, że nastrój ogólnej radości przeniesie się na rywala. Tak więc oczekiwanie na start było nie mniej ekscytujące jak pierwsze akcje meczu. Oczywiście CZWARTKI mając przed sobą zaległy mecz z BUZDYGANAMI, oszczędzanie sił i maskowanie taktyki miało wkalkulowane w dzisiejszy mecz. Jednak walki na siatce nie zabrakło przez cały mecz.
CZWARTKI zaczęły z dużego C i dość szybko uzyskały znaczącą przewagę, kończąc pierwszego seta dość szybko, bez oglądania się za rywalem. Najbardziej doświadczeni ligowcy cały czas umiejętnie wybijali argumenty z reki przeciwnikom.
Mecz przebiegał w bardzo sympatycznej atmosferze, choć widać było bardzo bojowe nastawienie CZWARTKÓW. Tak więc piątkowy mecz zapowiada się nadal wyjątkowo ciekawie. Sędzia meczu dostosował się perfekcyjnie do widowiska, będąc praktycznie niewidzialny przez całe spotkanie.
Myślę, że miło spędzony czas dla obu drużyn, a JAKAKOLWIEK z wielką klasą przyjęła porażkę na swoim boisku. Radość zawodników CZWARTKÓW jak najbardziej zasłużona.
P.S.
Trenerze czy teraz ja wchodzę ?
No proszę. Kolejny raz Jakakolwiek udowadnia że samo granie jest w tym wszystkim najważniejsze. Grają bo lubią, cieszą się każdą udaną akcją i nie narzekają po ewentualnych porażkach. Wiadomo wynik jest ważny w każdej rywalizacji sportowej, bo granie o coś jest tym impulsem wyzwalajacym adrenalinę i pozwalającym wykrzesać z siebie pokłady energii o których niemieliśmy nawet pojęcia że w nas drzemią, ale umiejętność parcia do przodu nawet wbrew pojawiającym się czasem niepowodzeniom to sztuka której każdy z nas mógłby się od nich uczyć.
OdpowiedzUsuńPS Słowa uznania dla arbitra tego pojedynku, że jak domniemuje z opisu tego spotkania, nie spowodował wypaczenia wyniku końcowego zawodów i nie starał się być pierwszoplanową postacią na parkiecie (lub tuż nad nim) ;-)