Dziś podsumowanie pierwszej
części sezonu. Sezon dalej zapowiada się jako jeden z najciekawszych w historii
Ligi i trudno dziś przewidzieć jak się skończy.
FAWORYT LIGI: Jest ich trzech i trudno wskazać kto ostatecznie
zostanie mistrzem. Jednak bez porażki są tylko 40-latki więc należy się im
bezwzględnie rola faworyta. Gra może nie rzuca na kolana jednak na pewno jest
skuteczna i dla wielu drużyn są zdecydowanie poza zasięgiem. W pełnym składzie
mało kto może im dorównać.
ROZCZAROWANIE LIGI: Są Gorsi. Patrząc na skład i styl gry wydawało
się, że będą zagrożeniem dla najlepszych. Jednak na razie z najlepszymi są na
zero. Jeśli zdobędą punkty z Wiśniową to na pewno wskoczą od razu do innej
kategorii. Może brakuje doświadczenia, może pewności siebie i luzu. ja
osobiście czekam na „przebudzenie mocy” co przełożyło by się na jeszcze
ciekawszą ligę.
NADZIEJA LIGI: Buzdygany. Po rozpadzie składu z zeszłego sezonu,
okazali się jeszcze mocniejsi. Na tą chwile sezonu są najbliżej, aby usiąść na
fotelu lidera. Wygranie Ligi dało by innym zawodnikom nadzieję, że nie tylko
40-latki mają etat Mistrzów. Droga to takiego sukcesu daleka, ale szanse są
wyjątkowo duże w tym roku.
KOPCIUSZEK LIGI: Lubieńka. Powrót
drużyny z Lubnia oznacza kolejne geograficzne rozszerzenie Ligi. Na razie
punktów niewiele, ale specyficzna sala w Lubniu niejednemu daje się we znaki.
Trochę więcej pewności siebie w połączeniu z odrobiną szczęścia i przełoży się
to na pewno na punkty. W drugiej części sezonu na pewno będą coraz trudniejsi
do ogrania. Jak to zresztą z Kopciuszkiem bywam, będą tacy co ze spuszczonymi
głowami usiądą w szatni.
DUCH CHAOSU: Dziubki. Tylko wróżka jest wstanie przewidzieć jak
zagrają. Zabierają punkty najlepszym, a innym razem tracą ze słabszymi.
Niewątpliwie wisi nad nimi duch Chaosu. Niezależnie od tego środek tabeli jak
najbardziej zasłużony. Chaotyczne demony trzeba zostawić z tyły i zapomnieć na
zawsze, a będzie tylko lepiej.
KOMU BIJE DZWON: KBS. Co
roku coraz wyżej. Z roku na rok coraz pewniej i lepiej. Przykład systematycznej
pracy zespołu, który przynosi coraz większe korzyści. Dla mnie nadal faworyt
całej Ligi. Szeroki mocny skład plus konsekwencja działania musi przynieść
sukces. Oby tym sukcesem znów nie było tylko 3 miejsce. Dzwonki dzwonią: teraz,
teraz…
TŁO: Jakkolwiek. Oby stawało się coraz wyraziste. Tego im życzę.
DINOZAURY SĄ WŚRÓD NAS: Czwartki. Wszyscy boja się z Nimi grać bo potrafią być naprawdę nieprzyjemnie
w bezpośrednim kontakcie (oczywiście w pozytywnym tego znaczeniu). Co by nie
powiedzieć idealny przykład na to, że
niezależnie od wieku można być dobrym, nawet bardzo dobrym w graniu w siatkę.
Obniżenie wieku Ligi odczuli najbardziej.
NIC NIE WIDZIAŁEM, NIC NIE SŁYSZAŁEM: TKKF. Niby dobrzy, niby
wysoka lokata, a jednak cały czas czuć, że nie są drużyną na pierwszą trójkę.
Naprawdę nie umiem powiedzieć czego im brakuje. Może tylko trochę szczęścia ?
Liczę, że jednak jeszcze czymś zaskoczą.
WESOŁYCH ŚWIĄT i do zobaczenia w
NOWYM ROKU.
BONUS ŚWIĄTECZNY
NAJLEPSZY MECZ:
40-latki – Buzdygany. Mecz na szczycie nie rozczarował. Po dwóch
setach wydawało się, że będzie szybki koniec meczu, a tu nagle „przebudzenie
mocy”. Kolejne dwa to zmiana ról i wydawało się, że będzie pierwsze zdobycie
„twierdzy” w tym sezonie. Jednak na koniec 40-latki pokazały klasę i kolejny
rywal musiał uznać Ich wyższość. W kontekście całego sezony bardzo ważna
wygrana Wiśniowej. Rewanż będzie pewnie nie mniej ciekawy.
NAJLEPSZY SET:
Tie-break meczu Buzdygany-Czwartki. Przed meczem wydawało
się, że Czwartki zostaną sprowadzeni do parteru, a tu jednak już w pierwszym
secie kubeł zimnej wody dla Gospodarzy. Kolejne sety to jakby oczekiwanie na
finałową partię. W niej było wszystko. Prowadzili jedni i drudzy, każdy też
miał kilka szans na zakończenie meczu sukcesem. Ostatecznie wygrywają Buzdygany
po morderczej walce do ostatniej piłki. Dodatkowo byliśmy świadkami
niesamowitej postawy kapitana Buzdyganów, który przyznał punkt drużynie
przeciwnej mimo protestów reszty zespołu. Pełen „szacun” dla Ciebie Krystian.
Oj chciało by się oglądać więcej takich setów. Dla takiej jednej perełki warto
pojawiać się na meczach.
NAJWIĘKSZA NIESPODZIANKA:
Czwartki – Drink Team. Po tym co Drink’i osiągały wcześniej
wydawało się, że to będzie mecz, który ustabilizuje Ich pozycję w górnej części
tabeli. Okazało się, że jednak to było zadanie ponad siły. Czwartki po
mistrzowsku wypunktowały Drink’i w każdym secie zmuszając do niezliczonej
ilości błędów. Duuuużo muszą się uczyć choćby od Czwartków, a po raz kolejny
wychodzi, że głowa to podstawowa część ciała siatkarza. Niestety, ale aż żal
było na to patrzeć. Oby nie skończyło się dla Drink’ów początkiem końca dobrej
passy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz