Środa 25 maja 2016 r zapowiadała
się niezwykle emocjonująco, spoglądając na nią poprzez pryzmat harmonogramu
meczy zaległych, które zostały do rozegrania w rozgrywkach ALPSPM, bowiem w tym
dniu miały się odbyć dwa (ostatnie dwa) mecze i po nich miało być wszystko już
jasne. I tak się właśnie stało. Wiemy kto został mistrzem oraz kto uzupełnił
skład podium rozgrywek sezonu 2015/2016. Lecz zanim wyśpiewam pieśni
pochwalne dla pierwszej trójki, to może coś więcej o tych spotkaniach.
CZWARTKI - LUBIEŃKA
W pierwszym meczu, który rozpoczął
się o godz. 18.00 do zwycięstwa typowano CZWARTKI. LUBIEŃKA w tym spotkaniu
chcąc nie chcąc musiała paść łupem żadnych strefy medalowej przeciwników. I tak
się właśnie stało. Mecz zakończony w szybkich trzech setach pozwolił CZWARTKOM osiągnąć
najniższy stopień podium w tegorocznych rozgrywkach. Na parkiecie widać było
różnice objawiającą się we wszystkich kategoriach rzemiosła siatkarskiego, za wyjątkiem
może walki i serca włożonego w to spotkanie, bo w tym elemencie goście niczym
nie ustępowali gospodarzom. Jak by to piłkarsku rzec - spotkanie bez historii i
do jednej bramki.
BUZDYGANY - 40-LATKI WIŚNIOWA
Mecz numer dwa to miała być kwintesencją
siatkówki w myślenickim (powiatowym) wydaniu. Mistrz i pretendent, 40-LATKI i
BUZDYGANY, doświadczenie i młodość. Historia, która przyczyniła się do tego że
zaległe spotkanie z kolejki nr X rozegrano dopiero teraz, jako jedyne chyba
zdarzenie z tegorocznych rozgrywek kładzie się cieniem na całokształt
tegorocznych zmagań ( za wyjątkiem może spotkania CZWARTKI-SĄ GORSI z kolejki
nr I). Nie jest moją rolą rozstrzyganie kto miał rację w tym sporze, bo wydaje
mi się, że każda z drużyn po części poczuła się oszukana: 40-LATKI traktujące
wskazania organizatora w jego wypowiedziach i słowie pisanym jako wykładnię
prawa, BUZDYGANY traktujące dosłownie regulamin i mające żal do 40-LATKÓW o przygotowywany
z wyprzedzeniem "manewr protestowy",
poczucie Daniela że skazano tylko jego w tej aferze na banicje
jednomeczową, a innych "bohaterów" afery potraktowano jak powietrze, pozostałe drużyny
Ligii że ukarano tylko Buzdygany odstępując od kar dla CZWARTKÓW i TKKFu a
wygranymi okazali się tylko gracze z Wiśniowej, co poskutkowało wystąpieniem z
Ligii KBSu. Było minęło i pozostaje tylko mieć nadzieję że tego typu historie w
przyszłości już się nie powtórzą, o co wielki apel do włodarzy Ligii i kolegium
kapitańskiego, które rozstrzygało w tej sytuacji.
Wróćmy jednak do tego spotkania
bo miało ono decydować o tegorocznym mistrzostwie. Gdyby ten mecz rozgrywany
był w pełnych składach naprawdę trudno byłoby wskazać faworyta, a mój nos
siatkarsko-bukmacherowy wskazywał by 55%-45% na zwycięstwo BUZDYGANÓW. Jednak
sytuacja kadrowa w jakiej znaleźli się Krystian i spółka przystępując do tych
zawodów, mając po przeciwnej stronie zmotywowanych i uzbrojonych zawodniczo po
zęby graczy z Wiśniowej, zmieniła ich notowania na giełdzie i prawdopodobieństwo
ich wgranej wynosiło teraz na 40%-60%. Czy moje doświadczenie bukmacherskie się sprawdzi? W hali atmosfera gęsta, że siekierę wieszać. Kto się spóźnił to
siedział na kolanach zaprzyjaźnionych koleżanek lub kolegów, bo wszystkie
miejsca siedzące jeszcze przed pierwszym, gwizdkiem były już zajęte. Na
trybunach zauważyć można wśród kibiców było
dostojnych gości, zawodników innych drużyn, rodziny i przyjaciół jednych i
drugich. Stanowiska prasowe i TV obsadzone, sędziowie na wyznaczonych miejscach
i zaczynamy przedstawienie.
Pierwszy set jednostronny.
Zabójcza skuteczność pewnych siebie mistrzów z Wiśniowej i drużyna BUZDYGANÓW, jakby
szukająca odpowiedzi dlaczego, dlaczego, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Ciężko
po takim secie się pozbierać, tym bardziej, że "maczugi" znalazły się w sytuacji,
w której bywały rzadko w tym roku.
Drugi set zaczął się podobnie jak
pierwszy. Dopiero pod koniec tej partii, gdy 40-Latki zbyt szybko uwierzyli w
swój końcowy sukces, obudziły się maczugi. Próba ratowania tego seta przy ogłuszającym
dopingu rzeszy kibiców okazała się jednak spóźniona i strata z początku partii nie
pozwoliła na coś więcej niż porażka w najniższym wymiarze, czyli dwoma
punktami. Mistrzowie sezonu 2014/2015 skuteczni w przyjęciu i obronie, dali pokaz doświadczenia
i dyscypliny taktycznej. Im po prostu nie wypada przegrywać gdy się prowadzi w całej
partii.
Trzecia partia to jednak były
BUZDYGANY jakie przywykliśmy oglądać na co dzień. Pobudzeni przez Roberta,
niesieni dopingiem publiczności, skuteczni w ataku, z paradami w obronie
Filipa, przegrali tylko dwoma punktami, a mieli nawet setbola.
Zwycięstwo nowych MISTRZÓW z
WIŚNIOWEJ zasłużone. To dla nich gratulacje i chwała.
Pokłony przed srebrnymi BUZDYGANAMI i brązowymi CZWARTKAMI. Dla Waszej trójki miejsce w historii i pamięci sympatyków odbijanej piłki w Myślenicach.
Dziś wybrano na MVP spotkania Ewę
(zasłużenie bez dwóch zdań), jednakże gdybym miał więcej "Hektorów" na
tym spotkaniu i umożliwiał by to regulamin nagrody, to rozdawałbym je na prawo i lewo. - A komuż to, komuż Hektorze
drogi i za co? - spytacie. Odpowiadam czym prędzej:
Ewa - brylująca pani profesor
rozegrania, najrówniejszy punkt zespołu w całym meczu jaki i sezonie
Robert Stasiak - motywator jakich
mało - serce drużyny, skuteczny w obronie i przyjęciu
Filip - taki Filip jak w środę to
nie tyle zmiennik Daniela, ale gość z charakterem i "cojones", który
wyczyniał cuda w obronie i na wysokim bloku stawianym przez rywali - skarb dla zespołu
Paweł Iszczuk - skuteczny i
pewny, profesor pod siatką w ataku i bloku
Marcin - siejący spustoszenie zagrywką i skuteczny w ataku, dziś nieodzowny dla drużyny, siatkarz kompletny
REFLEKSJA NA KONIEC SEZONOWYCH ZMAGAŃ
Takie spotkanie jak to powinno
oglądać nie 20 kibiców jak to miało miejsce, ale połowa Myślenic.
Spotkanie walki i kunsztu siatkarskiego, które zaprezentowały dziś obydwie
drużyny to wizytówka dla myślenickiej siatkówki i produkt który należy
"sprzedawać" jak najszerszej rzeszy kibiców. Serce się kraje, że gdyby to był finał play-off, to tak miałoby to wyglądać. Co więcej, w
tegorocznych rozgrywkach było jeszcze kilka takich potyczek, na których nikt
się nie nudził a po zakończeniu których każdy żałował że to już koniec (min.
TKKF-40-latki, Buzdygany-Są Gorsi). Takie spotkania MUSZĄ OGLĄDAĆ CAŁE
SIATKARSKIE MYŚLENICE. Żądam tego od Nas i od Was. "Sprzedajmy" nasz
wysiłek i zaangażowanie, pokażmy że sport w kategorii siatkówka w Myślenicach
czuje i ma się dobrze, przyciągnijmy innych do naszej Ligii, żebyśmy za kilka
lat nie, musieli przemianować Ligii na rozgrywki Oldboyów, bo zostaniemy sami na
placu boju i... długo, długo nic.
Kończę ostatnią swoją relację z sezonu 2015/2016. Żegnam Państwa, Może w przyszłym sezonie ktoś zapragnie mnie jeszcze czytać, to coś skrobnę ot tak lekko i ku uciesze mych wiernych czytelników i Ciebie druhu Achillesie nieznany.
Hektor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz