czwartek, 26 maja 2016

Środowa kwintesencja ligowych zmagań sezonu 2015/2016 wg. Hektora

Środa 25 maja 2016 r zapowiadała się niezwykle emocjonująco, spoglądając na nią poprzez pryzmat harmonogramu meczy zaległych, które zostały do rozegrania w rozgrywkach ALPSPM, bowiem w tym dniu miały się odbyć dwa (ostatnie dwa) mecze i po nich miało być wszystko już jasne. I tak się właśnie stało. Wiemy kto został mistrzem oraz kto uzupełnił skład podium rozgrywek sezonu 2015/2016. Lecz zanim wyśpiewam pieśni pochwalne dla pierwszej trójki, to może coś więcej o tych spotkaniach.

CZWARTKI - LUBIEŃKA
W pierwszym meczu, który rozpoczął się o godz. 18.00 do zwycięstwa typowano CZWARTKI. LUBIEŃKA w tym spotkaniu chcąc nie chcąc musiała paść łupem żadnych strefy medalowej przeciwników. I tak się właśnie stało. Mecz zakończony w szybkich trzech setach pozwolił CZWARTKOM osiągnąć najniższy stopień podium w tegorocznych rozgrywkach. Na parkiecie widać było różnice objawiającą się we wszystkich kategoriach rzemiosła siatkarskiego, za wyjątkiem może walki i serca włożonego w to spotkanie, bo w tym elemencie goście niczym nie ustępowali gospodarzom. Jak by to piłkarsku rzec - spotkanie bez historii i do jednej bramki.

BUZDYGANY - 40-LATKI WIŚNIOWA
Mecz numer dwa to miała być kwintesencją siatkówki w myślenickim (powiatowym) wydaniu. Mistrz i pretendent, 40-LATKI i BUZDYGANY, doświadczenie i młodość. Historia, która przyczyniła się do tego że zaległe spotkanie z kolejki nr X rozegrano dopiero teraz, jako jedyne chyba zdarzenie z tegorocznych rozgrywek kładzie się cieniem na całokształt tegorocznych zmagań ( za wyjątkiem może spotkania CZWARTKI-SĄ GORSI z kolejki nr I). Nie jest moją rolą rozstrzyganie kto miał rację w tym sporze, bo wydaje mi się, że każda z drużyn po części poczuła się oszukana: 40-LATKI traktujące wskazania organizatora w jego wypowiedziach i słowie pisanym jako wykładnię prawa, BUZDYGANY traktujące dosłownie regulamin i mające żal do 40-LATKÓW o przygotowywany z wyprzedzeniem "manewr protestowy",  poczucie Daniela że skazano tylko jego w tej aferze na banicje jednomeczową, a innych "bohaterów" afery  potraktowano jak powietrze, pozostałe drużyny Ligii że ukarano tylko Buzdygany odstępując od kar dla CZWARTKÓW i TKKFu a wygranymi okazali się tylko gracze z Wiśniowej, co poskutkowało wystąpieniem z Ligii KBSu. Było minęło i pozostaje tylko mieć nadzieję że tego typu historie w przyszłości już się nie powtórzą, o co wielki apel do włodarzy Ligii i kolegium kapitańskiego, które rozstrzygało w tej sytuacji.

Wróćmy jednak do tego spotkania bo miało ono decydować o tegorocznym mistrzostwie. Gdyby ten mecz rozgrywany był w pełnych składach naprawdę trudno byłoby wskazać faworyta, a mój nos siatkarsko-bukmacherowy wskazywał by 55%-45% na zwycięstwo BUZDYGANÓW. Jednak sytuacja kadrowa w jakiej znaleźli się Krystian i spółka przystępując do tych zawodów, mając po przeciwnej stronie zmotywowanych i uzbrojonych zawodniczo po zęby graczy z Wiśniowej, zmieniła ich notowania na giełdzie i prawdopodobieństwo ich wgranej wynosiło teraz na 40%-60%. Czy moje doświadczenie bukmacherskie się sprawdzi? W hali atmosfera gęsta, że siekierę wieszać. Kto się spóźnił to siedział na kolanach zaprzyjaźnionych koleżanek lub kolegów, bo wszystkie miejsca siedzące jeszcze przed pierwszym, gwizdkiem były już zajęte. Na trybunach zauważyć można wśród  kibiców było dostojnych gości, zawodników innych drużyn, rodziny i przyjaciół jednych i drugich. Stanowiska prasowe i TV obsadzone, sędziowie na wyznaczonych miejscach i zaczynamy przedstawienie.

Pierwszy set jednostronny. Zabójcza skuteczność pewnych siebie mistrzów z Wiśniowej i drużyna BUZDYGANÓW, jakby szukająca odpowiedzi dlaczego, dlaczego, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Ciężko po takim secie się pozbierać, tym bardziej, że "maczugi" znalazły się w sytuacji, w której bywały rzadko w tym roku.
Drugi set zaczął się podobnie jak pierwszy. Dopiero pod koniec tej partii, gdy 40-Latki zbyt szybko uwierzyli w swój końcowy sukces, obudziły się maczugi. Próba ratowania tego seta przy ogłuszającym dopingu rzeszy kibiców okazała się jednak spóźniona i strata z początku partii nie pozwoliła na coś więcej niż porażka w najniższym wymiarze, czyli dwoma punktami. Mistrzowie sezonu 2014/2015 skuteczni w przyjęciu i obronie, dali pokaz doświadczenia i dyscypliny taktycznej. Im po prostu nie wypada przegrywać gdy się prowadzi w całej partii.
Trzecia partia to jednak były BUZDYGANY jakie przywykliśmy oglądać na co dzień. Pobudzeni przez Roberta, niesieni dopingiem publiczności, skuteczni w ataku, z paradami w obronie Filipa, przegrali tylko dwoma punktami, a mieli nawet setbola.

Zwycięstwo nowych MISTRZÓW z WIŚNIOWEJ zasłużone. To dla nich gratulacje i chwała.
Pokłony przed srebrnymi BUZDYGANAMI i brązowymi CZWARTKAMI. Dla Waszej trójki miejsce w historii i pamięci sympatyków odbijanej piłki w Myślenicach.

Dziś wybrano na MVP spotkania Ewę (zasłużenie bez dwóch zdań), jednakże gdybym miał więcej "Hektorów" na tym spotkaniu i umożliwiał by to regulamin nagrody, to rozdawałbym je na prawo i lewo. - A komuż to, komuż Hektorze drogi i za co? - spytacie. Odpowiadam czym prędzej:
Ewa - brylująca pani profesor rozegrania, najrówniejszy punkt zespołu w całym meczu jaki i sezonie
Robert Stasiak - motywator jakich mało - serce drużyny, skuteczny w obronie i przyjęciu
Filip - taki Filip jak w środę to nie tyle zmiennik Daniela, ale gość z charakterem i "cojones", który wyczyniał cuda w obronie i na wysokim bloku stawianym przez rywali - skarb dla zespołu
Paweł Iszczuk - skuteczny i pewny, profesor pod siatką w ataku i bloku
Marcin - siejący spustoszenie zagrywką i skuteczny w ataku, dziś nieodzowny dla drużyny, siatkarz kompletny

REFLEKSJA NA KONIEC SEZONOWYCH ZMAGAŃ
Takie spotkanie jak to powinno oglądać nie 20 kibiców jak to miało miejsce, ale połowa Myślenic. Spotkanie walki i kunsztu siatkarskiego, które zaprezentowały dziś obydwie drużyny to wizytówka dla myślenickiej siatkówki i produkt który należy "sprzedawać" jak najszerszej rzeszy kibiców. Serce się kraje, że gdyby to był finał play-off, to tak miałoby to wyglądać. Co więcej, w tegorocznych rozgrywkach było jeszcze kilka takich potyczek, na których nikt się nie nudził a po zakończeniu których każdy żałował że to już koniec (min. TKKF-40-latki, Buzdygany-Są Gorsi). Takie spotkania MUSZĄ OGLĄDAĆ CAŁE SIATKARSKIE MYŚLENICE. Żądam tego od Nas i od Was. "Sprzedajmy" nasz wysiłek i zaangażowanie, pokażmy że sport w kategorii siatkówka w Myślenicach czuje i ma się dobrze, przyciągnijmy innych do naszej Ligii, żebyśmy za kilka lat nie, musieli przemianować Ligii na rozgrywki Oldboyów, bo zostaniemy sami na placu boju i... długo, długo nic.

Kończę ostatnią swoją relację z sezonu 2015/2016. Żegnam Państwa, Może w przyszłym sezonie ktoś zapragnie mnie jeszcze czytać, to coś skrobnę ot tak lekko i ku uciesze mych wiernych czytelników i Ciebie druhu Achillesie nieznany.

Hektor



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz